V. Kuchenne Rozkosze
Podniebienia (Bracia: Jacek, Mateusz i Daniel)
Jestem
klasztornym kucharzem. Staram się dobrze gotować. Jak na razie żaden ze
współbraci nie narzekał na moją kuchnię. Wręcz przeciwnie. Bracia byli
zachwyceni moimi potrawami. Tego dnia do pomocy przydzielono mi dwóch
nowicjuszy: braci Mateusza i Daniela. Byli to fajnie zbudowani chłopcy. Mateusz
był ciemnym blondynem a Daniel miał czarne włosy i był bardzo mocno opalony. Od
razu przypadli mi do gustu i temu, co mam między nogami. Mam to do siebie, że
lubię obserwować nowych współbraci i podziwiać ich piękno, a w tym roku nawet
sporo tego piękna obrodziło. Mateusz i Daniel byli jednymi z nich.
To
był upalny dzień, a praca na kuchni w taki skwar nie należy do
najprzyjemniejszych. Pociłem się strasznie. Czułem, jak się ze mnie leje.
Miałem ochotę ściągnąć z siebie wszystko i w tym momencie weszli oni.
Stwierdziłem, że nie mogę przy nich paradować nago po kuchni. Ale, jak się
później okazało… No, właśnie. Gdy ich zobaczyłem, od razu poczułem, jak mój
drąg reaguje. Trochę mi było niezręcznie patrzeć na tych przystojnych
chłopaków. Z początku starałem się gdzieś uciekać wzrokiem, ale to nic nie
dawało. Zauważyłem, że oni też mnie mierzyli.
-Szczęść,
Boże, chłopaki. Jak tam? – odezwałem się po chwili.
-Szczęść,
Boże, bracie – odparli. – Wszystko w porządku. Zostaliśmy skierowani do brata,
żeby pomóc w przygotowaniu posiłku dla reszty.
-Fajnie
– odparłem, nie potrafiąc ukryć tego, że się na nich gapię. Wyglądali naprawdę
świetnie. Ich hipnotyzujące oczy, piękne usta oraz klaty działały na moją
wyobraźnię. Patrząc na ich spodnie, zauważyłem, że obecna temperatura
kapitalnie rozszerzyła ich ciała stałe ukryte w tych spodniach. A ich tyłki
wyglądały równie apetycznie. Naprawdę, tego dnia trudno mi było się skupić.
-To,
co mamy robić?
-A
w ogóle to jak macie na imię? Nie chce was pomylić.
-Ja
Mateusz – odpowiedział blondyn.
-Daniel
– odparł opalony chłopak.
-Miło
mi. Ja jestem Jacek. Dobra. Mateusz, zajmij się krojeniem warzyw, a ty, Daniel
– robieniem sosu do sałatki.
-Taaaa…
sosu – odparł Daniel z przekąsem. Widać było, że łapał klimat. Jemu chyba też
się udzieliła jakaś ukryta chcica. Po chwili jednak się zreflektował i
przeprosił.
-Nie
masz za co przepraszać. Wiem, że działają jeszcze w tobie hormony. To normalne.
To, że jestem w klasztorze, wcale nie oznacza, że pewnych rzeczy nie rozumiem –
odparłem, niechcący (albo i chcący) puszczając do niego oko. On to zdążył
zauważyć, ale starał się udawać, że jednak nie.
Mateusz
niby nic nie mówił, ale widziałem, z jaką dbałością bierze do ręki ogórka. Nie
wiem, czy to moja wyobraźnia tak działała, czy to było naprawdę, ale to, jak go
trzymał, było dość sugestywne. Sam chciałem, by tak trzymał mojego… Kurde, co
się wtedy ze mną działo? Czułem, jak powoli mój drąg pęcznieje i jak naprawdę
coraz trudniej jest mi się opanować. A jak jeszcze poczułem w powietrzu zapach
ich potu, to już naprawdę nie umiałem wytrzymać i było już dokładnie widać, co
mam w spodniach. Miałem nadzieję, że oni tego nie zobaczą, ale myliłem się.
Kątem oka jeden i drugi zauważył, co się ze mną dzieje. Uśmiechnęli się do
siebie porozumiewawczo, a Mateusz powiedział:
-Gorąco
tutaj – i zdjął z siebie koszulkę.
-Racja
– wtórował mu Daniel i zrobił to samo.
Zamurowało
mnie. Zobaczyłem, jak po ich ciałach spływają kropelki potu. Jedna kropla
zatrzymała się na sutku Daniela, lekko go drażniąc i powodując jego sztywnienie.
Z kolej po Mateuszu strużka potu zrobiła sobie ścieżkę po jego brzuchu. Zrobiło
mi się naprawdę gorąco i to nie tylko z powodu temperatury. Patrząc na ich
seksowne ciała, naprawdę można było zwariować. Czułem, jak ich ciała i strużki
potu spływające po nich, zaczynają rozsadzać mi spodnie.
-Widzę,
że ze spodni brata coś chce się wydostać – zauważył Daniel.
-O,
tak – odparł Mateusz.
-No,
chłopcy, muszę wam przyznać, że nie jesteście dla mnie obojętni. I nie tylko
dla mnie, ale też dla tego, co jest ukryte w spodniach.
-Możemy
coś na to zaradzić? – zapytał śniady chłopak.
Głośno
przełknąłem ślinę.
-Myślę,
że możecie ulżyć mojemu cierpieniu i zasmakować rozkoszy. Mam nadzieję, że tego
pragniecie – odparłem.
Podeszli
do mnie. Zaczęli masować moją klatę. Pocałowałem Mateusza. Jego usta były
czystą słodyczą. Mój palec wędrował po jego spoconym sutku. Chłopak popatrzył
na mnie z pożądaniem. Daniel natomiast zaczął lizać mnie za uchem i po szyi.
Jego dłoń powoli schodziła niżej. Głaskał mój brzuch. Włożył ją pod koszulkę.
Chwilę później począł ją zdejmować. Zacząłem się bardzo obficie pocić bardziej
z podniecenia niż z gorąca.
-Fajnie
brat pachnie – zamruczał Daniel, mocniej do mnie przylegając swoim spoconym
ciałem.
-Ty
też – powiedziałem do niego.
Zapach
naszego potu unosił się i drażnił nasze nozdrza. Kutas Daniela ocierał się o
moje pośladki, czułem, jak na nich sztywnieje. Jego pocałunki na mojej szyi
powoli mnie rozpalały. Przywarłem mocniej do Mateusza i zacząłem go intensywnie
całować. Nasze języki bardzo szybko splotły się ze sobą. Smakowały się
nawzajem, pragnąc coraz więcej i więcej.
Po
chwili odwróciłem się tak, by mieć jednego po prawej, a drugiego po lewej
swojej stronie. Miłosny sąd się rozpoczął, gdy trzy nasze języki drażniły się
nawzajem, a moje obie dłonie masowały pośladki braciszków. Nasze sterczące
kutasy też się spotkały, ocierając się o siebie główkami. Wydobywający się z
nich śluz nawilżał nas nawzajem. Ich lśniące od potu ciała lśniły w promieniach
słońca, które docierały przez okna. Podniecenie rosło, a ja wpadłem na pewien
pomysł. Chłopcy byli trochę zdziwieni, gdy na moment przerwałem naszą zabawę i
podszedłem do lodówki, by wziąć z niej sos karmelowy do lodów. Podszedłem do
nich i oblałem się nim. Cienka strużka sosu spływała po mojej klacie i brzuchu,
a bracia powoli zaczęli to lizać swoimi językami. Lizali bardzo dokładnie,
powodując skapywanie mojego śluzu na podłogę. Ich języki schodziły coraz niżej.
Widok śluzu kapiącego z mojej pały wyraźnie ich podniecił, bo ich usta i języki
skierowały się w jej kierunku. Daniel i Mateusz lizali ją z obu stron, a śluz
nawilżał ich spragnione usta. Po chwili Daniel włożył mojego drąga do ust, a
Mateusz zaczął ssać mi jaja. Zacząłem się czuć, jak w Niebie. Ich pieszczoty
były niesamowicie czułe. Pot ściekał obficie z mojego ciała. Czułem, jak
cieknie po bokach i na mojej klacie. Kropelki potu zaczęły drażnić mi sutki, co
jeszcze bardziej mnie pobudzało. Troskliwi braciszkowie przerwali pieszczoty
mojego drąga i zlizywali te strugi swoimi językami. Ponownie wstali, by całować
się ze mną. Słono-słodki smak ich ust był dla mnie czymś wspaniałym. Ich języki
stykały się z moim, a ja masowałem ich spocone pośladki, ugniatając je bardzo
dokładnie. Po chwili rozlałem sos po ich ciałach, by rozkoszować się ich
smakiem. Stanęli obok siebie, a ja po kolei lizałem każdego z nich, kosztując te
słodkie owoce Bożego stworzenia. Było za co wielbić Boga. Ich smak przywodził
mi na myśl to, co najlepsze: rajską słodycz zakazanego owocu. Poznawałem ich
dobro, kosztowałem słodyczy, która w tym momencie była dostępna tylko dla mnie
i dla nikogo więcej. Nie mogłem się nią nacieszyć. Zamknąłem oczy, by skupić
się całkowicie na zmyśle smaku.
-Oooooooh,
taaaak – zaczęli jęczeć. Ich jęki były przerywane dźwiękiem ich wzajemnych,
namiętnych pocałunków.
-Dobrze
Wam, kochani?
-Taaaak
– wysapał Daniel.
Schodziłem
niżej, by po chwili spotkać się twarzą w twarz z ich napalonymi kutasami. Sos
karmelowy wylądował na nich, a ja dokładnie i skrupulatnie zacząłem je
kosztować. Jęki chłopaków stawały się coraz głośniejsze:
-Oooooooo,
Jeeeezuuuu, taaaak – wyjęczał Mateusz.
Ich
nabrzmiałe pały były widocznie zadowolone z moich pieszczot i mojego zmysłu
smaku, bo śluz z nich ściekał obficie. Moje usta i broda były mokre od syropu,
mojej śliny i ich śluzu. Ta mieszanka niesamowicie mnie podniecała, a mój drąg
mocno podskakiwał z podniecenia. Oni natomiast namiętnie się całowali. Czułem
ich namiętność w powietrzu. Widziałem, jak siebie pragnęli, jak bardzo
pożądali. Postanowiłem ich na moment zostawić samymi sobie, by mogli się sobą
nacieszyć. Ja natomiast chciałem nacieszyć swoje oczy i być może przygotować
dla nich coś jeszcze.
Obejmowali
się mocno i czule. Ich kutasy ocierały się o siebie, a ich spocone ciała
doznawały rozkoszy dotyku i smaku. Złapali się za pośladki, mocno je ugniatając.
Mateusz zaczął lizać Daniela za uchem, po czym lekko je przygryzł, na co
braciszek cicho jęknął.
Z
lodówki wziąłem likier. Był idealnie gęsty. W sam raz, by jego strugi rozlały
się po tych rozpalonych, młodych ciałach. Podszedłem do Mateusza od tyłu i
rozlałem trochę likieru wzdłuż jego kręgosłupa. Struga napoju lała się w dół.
Chłopak lekko zadrżał, bo likier był zimny. Strużka powoli docierała do jego
pośladków, by zapełnić sobą rowek między pośladkami. Mój język podążał tym
śladem, by po niedługim czasie znaleźć się na wysokości jego cudownych
pośladków. Zacząłem się nimi bawić, nie przerywając lizania miejsca między
nimi. Pieściłem je i ugniatałem jak ciasto na chleb. Mateusz pojękiwał i zaczął
kręcić tyłkiem. W pewnym momencie Daniel dołączył się do tych pieszczot, nie
przerywając namiętnych pocałunków. Jego dłonie splotły się z moimi. Bawiliśmy
się razem pośladkami Matiego. Rozchyliliśmy jego pośladki, a mój język
skosztował jego rowka. Był gorący i słodki. Powoli krążyłem po nim, zakreślając
ósemki. Braciszek głośno jęknął. Przerwał pocałunki z Danielem i oparł się o
blat stołu, by mocniej się wypiąć.
Daniel
wylał na swój tors trochę likieru. Struga alkoholu zaczęła płynąć wzdłuż jego
torsu. Podniecony chłopak zaczął go rozsmarowywać po swoim ciele. Chwilę
później złapał za swojego drąga i zaczął się masturbować na nasz widok.
Ja
z kolei zanurzyłem swoją twarz między pośladki Mateusza. Zaciągnąłem się
zapachem jego spoconej dziurki, wysunąłem swój język i zacząłem krążyć po niej
ósemkami.
-Taaaak
– jęczał brat. – Cuuudooownieeee.
Mój
język był bardzo skrupulatny w swoich działaniach. Lizałem i wwiercałem się w
jego cudowny rowek, który pod wpływem ciepła mojego języka zaczął się
rozszerzać. Zwisające jaja chłopaka również domagały się porządnego lizania.
Skupiłem się zatem na nich. Lizałem je i ssałem, a on jęczał podniecająco. Po
chwili zacząłem krążyć palcem wokół jego wilgotnej dziurki. Była idealnie
gotowa na mój palec. Włożyłem go zatem do środka i zacząłem nim tam kręcić.
Mati poczuł falę rozkoszy. Jego jęki były bardzo wyraziste.
Daniel
podszedł do mnie i wystawił w moim kierunku swojego drąga. Nie przerywając
palcówki, włożyłem kutasa chłopaka do ust i zacząłem ssać. Jęki obu chłopaków
tworzyły symfonię rozkoszy. Mój zmysł smaku szalał. Wyczuwałem cudowne nuty
potu, likieru, który spłynął na tego cudownego kutasa i jego śluzu. Byłem
łącznikiem rozkoszy. Ich wibracje przechodziły przeze mnie. Moje ciało drżało
od ich intensywnych doznań. Energia, którą mi oddawali, powodowała we mnie
doznanie bliskie ekstazy. Czułem się wypełniony rozkoszą, której nie umiałem
wyrazić słowami. To było jak objawienie miłosnej ekstazy obu chłopaków. Ich
spocone ciała lśniły, podkreślając każdy mięsień na ich torsach i pośladkach.
Chwilę
później mój drugi palec wylądował w dziurce Mateusza. Szybko wyczułem jego
prostatę, by móc ją dokładnie wymasować. Jednak kutas Daniela nie dawał mi
spokoju i domagał się solidniejszego ssania. Przerwałem zatem palcówkę, objąłem
obiema dłońmi pałę Daniela i przystąpiłem do solidnego obciągania tego śniadego
drąga. Smakowałem go bardzo skrupulatnie. Mateusz wstał od stołu i kontynuował
namiętne i gorące pocałunki ze współbratem. Obie napalone pały stały przed
moimi oczami. Wpadłem na kolejny pomysł. Wyciągnąłem z lodówki bitą śmietanę i
truskawki. Wycisnąłem część zawartości śmietany na ich kutasy i zebrałem odrobinę
z och kutasów na truskawkę i podałem im. Ja zlizywałem śmietanę z ich drągów, a
oni trzymali truskawkę w swoich ustach i raczyli się czułymi pocałunkami. Sok z
owocu skapywał na ich pały, łącząc się z tym, co na nie wycisnąłem. To był raj
dla moich kubków smakowych. Obie pały były czule smakowane przez moje usta i język.
Chłopcy nie wiedzieli, czy bardziej jęczeć z rozkoszy, czy obdarzać się
namiętnymi pocałunkami. Obaj byli już bliscy finału, ale potrafili wytrzymywać
ten stan. Byli w tym wyćwiczeni.
W
pewnym momencie Mateusz powiedział do nas:
-Połóżcie
się na plecach.
Zrobiliśmy
to tak, by mógł nadziać się na nasze pały naraz. Mat przykucnął, rozszerzył
pośladki i powoli zaczął się nadziewać na nasze drągi. Gdy się nadział, na
chwilę przystanął, by przyzwyczaić się do naszych spragnionych kutasów. Byliśmy
podnieceni całą sytuacją. Po chwili zaczął się unosić i opadać, cicho
pojękując. Poczułem, jak nasze kutasy zaczynają się o siebie ocierać w jego
tyłku. Rozluźniliśmy się i poddaliśmy ruchom współbrata. Był naszym
przewodnikiem na drodze do ekstazy. Rozkosz była naprawdę nieziemska. Mateusz
bawił się swoimi sutkami, a jego pała mocno sterczała i się śliniła. Śluz
spływał po całej jej długości, aż dotarł do jego pełnych jaj. Podskakując na
naszych drągach, masował swojego. Wszyscy głośno jęczeliśmy. Nasze jęki były jak
dziękczynna modlitwa i uwielbienie zarazem.
-Taaaak,
Jeeeeeeezuuuu, ooooo, taaaak. Mmmm, aaaaaaaaah. Booooooożeeeeeee – jęczeliśmy
na zmianę.
Nasze
kutasy pulsowały w jego tyłku, przenosząc na niego nasze wibracje rozkoszy.
Prąd naszej miłości przeszywał jego ciało, a on cały drżał. Jego otwarte usta
zdawały się pragnąć naszego soku. Chciał się nimi napoić, poczuć ich smak, doświadczyć
spływania go po swojej pięknej twarzy. Ale to jeszcze nie był czas na to.
Zmieniliśmy
pozycję. Daniel stanął za Mateuszem, a ja za Danielem, który wlizał się w rowek
współbrata. Ja natomiast rozkoszowałem się brązowymi pośladkami Daniela.
Całowałem je i lekko kąsałem. Moje ugryzienia bardzo mu się spodobały. Chwilę
później zasmakowałem słodyczy jego rowka. Krążyłem po nim równie skrupulatnie
jak po rowku Mateusza. Mój język się nie spieszył, bo chciał długo cieszyć się
tym cudownym smakiem. Po chwili włożyłem go do środka i poczułem jego cudowne
ciepło. Daniel jęknął:
-Taaaaak,
oooooh.
Jego
jęki motywowały mnie do dalszych działań. Daniel z kolei też nie próżnował ze
swoim językiem. Mateusz też głośno jęczał pod wpływem jego pieszczot. Nasze
kutasy mocno sterczały i się śliniły, pragnąc spełnienia. Krople śluzu
skapywały na podłogę. Byłem już tak napalony, że stwierdziłem, że muszę
zanurzyć swojego drąga między śniade pośladki współbrata. Podniosłem się tak,
żebym mógł w niego wejść. Zacząłem uderzać nim o jego pośladki. Braciszek
zwrócił ku mnie swoją twarz, uśmiechnął się błogo i powiedział:
-Wejdź
we mnie!
-Na
pewno tego chcesz?
-Tak.
Chcę cię w sobie poczuć.
Wchodziłem
w niego powoli. Mój drąg był już tak mokry, że nie potrzebowałem żadnego
lubrykantu. Chłopak był cudownie ciasny. Opinał mnie doskonale. Czułem ciepło
jego wnętrza. Było mi bardzo przyjemnie.
-Aaaaaaah
– jęknął. – Jaki on duży. Taaaak.
Zacząłem
się w nim poruszać. Uczucie było iście nieziemskie. Czułem, jak on w nim
pęcznieje.
Mateusz
zmienił pozycję. Usiadł przodem do Daniela, żeby ten mógł pieścić jego kutasa. Moje
ruchy go tak napaliły, że bez zastanowienia przyssał się do sztywnego i
wilgotnego kutasa współbrata. Ich igraszki tak mnie podnieciły, że zacząłem
przyspieszać. Moje dłonie intensywnie masowały jego pośladki. Moje jaja zaczęły
się odbijać od nich. Czułem ogromną rozkosz, będąc w tym cudownym raju. Jego
dziurka była dla mnie ogrodem rozkoszy.
Mateusz
jęczał, czując ciepło ust i języka Daniela. Widać było, że są one bardzo
wprawne w pieszczotach i smakowaniu. Braciszek wpadł w rozkosz kosztowania jego
cudownej pały. Śluz spływał mu po brodzie, a on cudownie pojękiwał. Mati głaskał
współbrata po głowie, bawiąc się jego włosami. Daniel co chwila spoglądał na
niego, by sprawdzić, czy sprawia Mateuszowi przyjemność. Tak, sprawiał i to
olbrzymią.
Ja
natomiast wyszedłem z Daniela, bo ponownie chciałem zakosztować raju drugiego
chłopaka. Usiadłem za Matim. On się lekko podniósł i nadział na mojego
sztywnego i pulsującego drąga. Daniel mu nadal obciągał, a Mati podskakiwał na
moim kutasie.
Po
chwili Daniel wstał i dał swoją dorodną pałę Mateuszowi do ssania. Prąd naszej
miłości był tak intensywny, że zalewała nas fala ekstazy. Byliśmy złączeni tym,
co najpiękniejsze. Czuliśmy kompletne objawienie piękna, miłości, czułości i
namiętności. Zjednoczeni ciałami, uczuciami i miłosnymi jękami doznawaliśmy czystego
piękna. Kosztowaliśmy owoców miłości. Ich smak przeszywał nasze jestestwo. Ten
smak czuliśmy nie tyle ustami, co porami naszej skóry. Byliśmy blisko cudownego
rozlania łaski i naszych nektarów. Nasze spocone ciała drżały, wibrując czystą
miłością.
Nagle
poczułem, że mój kutas zaczyna mocno pulsować w tyłku Mateusza. Powoli
dochodziłem.
-O,
Boooooożeeeee! – krzyknąłem, strzelając gęstym, gorącym strumieniem w rowek
Matiego. Mateusz złapał swojego kutasa i od razu obfity strumień spermy z jego
nabrzmiałej pały wylądował na jego brzuchu.
-Aaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaaahhhhh,
Jeeeeeeeeeeeeezuuuuuuuuu! – krzyknął chłopak, szeroko otwierając usta, by
przyjąć na swój język spermę Daniela, który w momencie dojścia mocno się
wygiął, a konkretny ładunek jego spermy wylądował na twarzy i w ustach
współbrata.
-Ooooooooooooooooohhhh,
taaaaaaaaaaak! Mmmmmmmmmmmmmm.
Daniel
pochylił się nad Mateuszem i zaczął się z nim całować, kosztując swojej spermy
z jego ust.
Ja
natomiast poczułem, jak moja sperma spływała z tyłka Matiego po mojej pale.
Jęczeliśmy głośno i sapaliśmy, czując niebywałą rozkosz i ulgę jednocześnie.
Wstaliśmy i czule się całowaliśmy.
-Byliście
cudowni. – powiedziałem do współbraci.
-Ty
też. – odparli braciszkowie.
-No,
dobra, czas skończyć ten obiad. Do roboty, kochani.
Wytarliśmy
pozostałości naszej namiętnej zabawy i przystąpiliśmy do gotowania. Obiad
wyszedł nam znakomicie. Bracia byli zadowoleni. Widocznie miłość jest bardzo
pomocna w gotowaniu.
1 komentarz:
Widzę, że mistrz nie wyszedł z wprawy 😁🥰🥳
Bardzo miło i przyjemnie się czytało, aż samemu chciało się wejść do tej kuchni rozkoszy i rozpusty 😈😈😈
Dobrze, że stare klasztory mają grube mury to nie słychać wszystkiego 😁
Podnieciłem się czytając i pomyślałem o dwóch osobach, które mogłyby być moją pomocą kuchenna 🥰
Brawo znakomite opowiadanie ❤️❤️❤️
Prześlij komentarz