środa, 2 listopada 2022

Klasztor rozkoszy I

 Już jest! Pierwszy rozdział nowej, gejowskiej noweli. Tym razem przeniesiemy do klasztoru pełnego rozochoconych braciszków, którzy odkrywają zgoła nie duchowe ekstazy. Ich kolana uginają się niekoniecznie do modlitw. Uwielbiają przyjmować konkretny kawałek męskiego ciała do swoich ust i nie tylko. Ich westchnienia do Boga mają mało religijny charakter. Poznajcie nowych, gorących chłopaków zamkniętych w jednym miejscu z innymi gorącymi i napalonymi chłopakami. Ich wspólne zamknięcie w jednym miejscu wyzwala w nich najdziksze żądze. Życzę Wam przyjemnej lektury.

Jeśli podoba się Wam mój blog, możecie wspierać moją dalszą twórczość: paypal.me/pablotychy.


Klasztor rozkoszy

 

I.                  Ja i Brat Adam

 

Wyłonił się z oceanu moich snów. Cały piękny i mokry. Wynurzający się ideał, który swoją postawą błagał o miłość. Moją miłość. Czułem się bardzo zakłopotany, bo nie mogłem uwierzyć, że ktoś może mnie chcieć i pragnąć mojej miłości. Moje ciało zareagowało podnieceniem na ten widok. Podszedł do mnie i dotknął mnie swoimi mokrymi dłońmi. Czułem, jak moje podniecenie rosło. Mój kutas stawał na baczność. On spojrzał na mnie, objął i zaczął całować. Czułem, że chyba zaraz dojdę. Jego mokre dłonie objęły moje pośladki. Były to silne, męskie ręce. Otworzyłem swoje usta, by jego język w nie wszedł. Jego środkowy palec krążył wokół mojego rowka. Gdy w niego się wdarł, mój kutas podskoczył. Wiedział, gdzie skierować swój palec, by mnie totalnie rozpalić. Ocierałem się o jego drąga. To było spotkanie dwóch napalonych pał. Czułem, że dochodzę wtulony w jego ramionach. Było już blisko finału, gdy nagle...

-Bracia! Wstawajcie na chwalenie Pana!

Pobudka w takim momencie? Odkryłem kołdrę, pod którą chował się poranny drąg, który mocno się ślinił. Prawie zaspałem. Szybko wyskoczyłem z łóżka, założyłem habit i wybiegłem z celi. Dopiero przed drzwiami chóru zakonnego zorientowałem się, że nie założyłem majtek. Mój drąg nadal sterczał, robiąc widoczne wybrzuszenie na poświęconym ubraniu. Nie było już czasu na to, by jakoś to ukryć. Starałem się jakoś to przykryć dłońmi i tak wszedłem do środka, udając modlitewne skupienie. Usiadłem w ławce obok jednego ze współbraci. Adam jest mega przystojnym brodaczem. Jego śliczne oczy zawsze powodowały, że się rozpływałem. W tym momencie siadanie obok niego raczej nie pozwalało mi pozbyć się kłopotu. Gdy złożyłem ręce do modlitwy i oparłem łokcie o górną krawędź klęcznika, Adaś zauważył mój „problem”. Spojrzałem mu w oczy. On się do mnie uśmiechnął. Po chwili zrobił coś, co mnie zaskoczyło. Nie wiedziałem, że posunie się do czegoś takiego. Adaś położył rękę na moim udzie. Na początku chciałem się zerwać na równe nogi i uciec, ale jego delikatne i czułe ruchy dłoni po moim udzie zadziałały na mnie kojąco i ekscytująco zarazem. Poza tym strasznie mnie pociągał. Moja pała podskakiwała, a jaja zaczęły domagać się ich całkowitego opróżnienia.

Nagle jego dłoń skierowała się w stronę kieszeni mojego habitu. Włożył ją tam i odkrył, że jest ona dziurawa. Jego mina mówiła wszystko. Pragnął mnie dotykać.

-O, Boże! – wyszeptałem.

Adam zbliżył się do mnie i wyszeptał mi do ucha:

-Widzę, że coś u Ciebie się obudziło. Mogę go dotknąć?

-Mmmm – zdążyłem wymamrotać.

Jego dłoń nieubłaganie albo wręcz przeciwnie zbliżała się do mojego drąga, który już podskakiwał. Po chwili znalazła się ona między moimi udami. Brat Adam powoli je masował, by za moment chwycić mnie za jaja. Oblał mnie zimny pot. Ciężko oddychałem, bo trudno mi było to wytrzymać. Dłoń wędrowała w górę, by jego palec w końcu zaczął krążyć po główce, która już zdążyła się konkretnie oślinić. Z oddaniem i gorliwością rozsmarowywał go dokładnie po niej. Miał bardzo wprawny palec. Bawił się moją pałą, jakby przesuwał paciorki różańca, jakby oddawał cześć mojemu kutasowi. Mój drąg pulsował i podskakiwał jak oszalały. Czułem, że powoli zbliżam się do finału. Braciszek zajął się moją pałą, ale wiedział, kiedy przerwać, bym za szybko nie strzelił. Chyba to wszystko przetestował na sobie. Wiedział, jak walić, by rozkosz trwała możliwie jak najdłużej i by nie przeszkadzać innym w modlitwie. Gdy już wydawało się, że się nieco uspokoiłem, on ponowił swoje pieszczoty. Jeździł po mojej główce palcem, by za moment powrócić do masażu jaj. Co chwila napinałem się i rozluźniałem, udając, że wypowiadam słowa modlitwy, a w głowie moje myśli krążyły tylko wokół tego, by mu się całkowicie oddać. Ale to nie był czas i miejsce. Dziękowałem Bogu za ten dotyk i pieszczoty, które doprowadzały mnie na skraj ekstazy, której nigdy w życiu nie doświadczyłem. Chciałem pocałować brata Adama, on mnie zresztą też. Wyczuwałem to. Nie mogłem jednak tego w tej chwili zrobić.

W pewnym momencie zauważyłem, że pała Adama też się podnosiła. Czyli on też był bez majtek. Złapałem go za nią przez jego habit i wyczułem, że jest naprawdę pokaźna. To mnie jeszcze bardziej podnieciło, co współbrat zdążył zauważyć, przez co ruchy jego ręki stawały się coraz bardziej zdecydowane. Czułem, że chyba zemdleję. Musiałem się mocno trzymać klęcznika, by nie paść z rozkoszy, która nadchodziła. Mój kutas był już porządnie nawilżony przez gorliwe ruchy Adama. Bardzo się starał sprawić mi przyjemność, co skutkowało tym, że zacząłem się wiercić z rozkoszy. Chwile te zdawały się trwać wiecznie. Jego pieszczoty były wręcz niebiańskie, a jego dłoń pocieszała mojego spragnionego kutasa. Przymknąłem oczy. Czułem, jakby sam Bóg mnie dotykał i sprawiał, że odlatuję. Adam był jego aniołem pocieszenia i przyjemności. Nie mogłem i nie chciałem walczyć z tym uczuciem. Wiedziałem pragnąłem, by on doprowadził mnie w tym momencie na skraj ekstazy. W uszach słyszałem psalmy śpiewane przez braci, które jeszcze bardziej podkreślały cudowność tej chwili. Czułem, że miłość się po mnie rozlewa. Chciałem żeby się to nigdy nie skończyło. Żeby ten anielski śpiew i pieszczoty współbrata trwały zawsze. Adam widział mój odlot. Czuł, że jego dłoń za chwilę zostanie namaszczona moją spermą. Moje półotwarte usta i przymknięte oczy bardzo go podnieciły. Powoli miałem wrażenie, jakbym osuwał się z ławki. On mnie jednak przytrzymywał, szepcząc do mnie:

-Tak, daj mi jej. Daj mi twojej spermy. Pragnę jej. Jesteś piękny, gdy tak wyglądasz, gdy odlatujesz w moich ramionach. Jesteś cudownym facetem, którego pragnę, odkąd cię pierwszy raz tutaj zobaczyłem. Tak, malutki. Odlatuj. Niech cię zaleje fala rozkoszy i ekstazy.

-Ooooo, Bożeee... – jęczałem, czując, jak powoli dochodzę. Pot spływał po moim ciele., a kutas pulsował tak, jak nigdy. Nagle poczułem, jak sztywnieję. Każda komórka mojego ciała czuła, że dochodzę. W końcu strumień gorącej spermy trysnął wprost na dłoń Adama, a ja się cały wiłem, szepcząc:

-Ooooo, Jeeeeeeezuuuu! Taaaak! Aaaaah. Mmmmm.

W końcu się rozluźniłem, opadając na ławkę i głośno oddychając. Adam wyjął dłoń z mojej kieszeni. Mój obfity ładunek po niej spływał. Adaś przybliżył dłoń do nosa i mocno zaciągnął się zapachem mojej męskości, po czym ją dokładnie wylizał, delektując się smakiem mojego nasienia. Jego mina mówiła, że jest przeszczęśliwy, robiąc to.

Gdy modlitwy się skończyły, szepnąłem do niego:

-Jak Ci się bracie odwdzięczę za to, co dla mnie zrobiłeś?

-Zrobisz to w odpowiednim momencie. I jestem tego absolutnie pewien.

-Nie zawiodę cię, bracie.

-Wiem. Czuję, że Twoja wdzięczność będzie przeogromna.

-Z pewnością. – odparłem.




2 komentarze:

Anonimowy pisze...

Suuuuuper

Anonimowy pisze...

Zajebiste 🤩
Bardzo podniecająca scena. Świetny opis odczuć oraz emocji głównegobohatera. Jestem ciekaw, co będzie dalej 🙂
Siedzę teraz w pociągu z maksymalną erekcją i marzę aby zwalić konia nie patrząc na ludzi do okoła he he.

Prześlij komentarz