poniedziałek, 17 czerwca 2024

Klasztor rozkoszy VII

 I kolejna część przygód gorących braciszków. Tym razem jeden z nich postanowił podglądać innego brata, który już się pojawił w noweli. Życzę Wam przyjemnej lektury i obfitych spustów. No i nie zapomnijcie o wspieraniu mnie na PayPalu: paypal.me/pablotychy


VII. Medytacja nad męskim ciałem. (Bracia: Wojciech i Tomasz)

 

Lubię wychodzić do ogrodu, by trochę pomedytować i odmówić parę modlitw. Lubię być na łonie natury, podziwiać ją i składać Bogu dziękczynienie za piękno, którym nas obdarzył. Nasz ogród jest przepiękny, pełen różnych roślin i drzew owocowych. Mistrzem w ich pielęgnowaniu jest brat Tomasz. Podziwiam go nie tylko ze względu na te umiejętności. Jego ciało jest bowiem powodem moich licznych dziękczynień.

Właśnie przechodziłem obok jego okna, gdy zauważyłem, że stoi on w swojej celi całkiem nago. Szybko schowałem się za drzewem, by mnie nie dostrzegł. To, co wtedy zobaczyłem, przyprawiło mnie o dreszcz podniecenia. Poczułem, jak mój habit zaczyna się unosić w kroku. Patrzyłem i podziwiałem jego boskie ciało, jak się z nim obchodził i co z nim robił. Z każdym jego ruchem miałem ochotę zdjąć habit, by podążać śladami jego wspaniałych pieszczot. Temperatura była bardzo wysoka, tak więc pozwoliłem sobie na tę niedyskrecję. Bardzo szybko pozbawiłem się swojego ubioru. Miałem ochotę zrosić swoim nasieniem ziemię, którą pielęgnował Tomasz i w taki sposób się z nim zjednoczyć.

Palce Tomasza wędrowały po jego ustach. Pieścił je bardzo powoli. Smakował każdą chwilę. Postanowiłem zrobić to samo. Dotknąłem swoich ust, czując delikatną przyjemność. Naśladowałem jego ruchy. W sumie to było jakieś nowe doświadczenie. Nigdy jeszcze nie podążałem za czyimiś pieszczotami. Zawsze wszystko robiłem po swojemu. Dzisiaj jednak, patrząc na tego cudownie zbudowanego mężczyznę, zdecydowałem, że poznam sposób, w jaki on się dotyka, jak obdarza się czułością i przeżywa rozkosz. To było coś absolutnie nowego. Wchodziłem niejako w jego psychikę, jego uczucia i emocje. Niejako stawałem się nim, patrząc, jak się pieści.

Powoli jego ruchy zaczęły mnie hipnotyzować. Moje dłonie zaczęły się niejako synchronizować z jego dłońmi. Tomasz dotykał swojej szyi, a jego kutas powoli zaczął drgać, tak jak mój. Jego drąg był pokaźny. Uwielbiałem go podziwiać, wyobrażać sobie, co z nim robię i co on robi ze mną.

Palce brata schodziły niżej i rozpoczęły zabawę sutkami. Widziałem, jak robił to powoli, a jego sutki zaczynały sztywnieć. I moja dłoń powędrowała w te rejony, by zaznać tego cudownego drżenia z rozkoszy. Moje sutki od razu zareagowały. Poczułem, jak brodawki twardnieją, a moja pała poczęła się coraz bardziej podnosić. Jednak to jeszcze nie był ten czas, by się nią pobawić. Szedłem śladami Tomka. Nie chciałem przegapić żadnego kroku, by nie zniszczyć tej mistycznej więzi, która powstała między nami. Bawiłem się zatem sutkami, czując nadchodzącą falę przyjemności. Dotykanie się sprawiało, że robiło mi się bardzo dobrze.

Podziwiałem tę czułość, z jaką traktował swoje ciało. Pragnąłem tak samo traktować swoje. Uczyłem się tego od niego z wrodzoną sobie pilnością. Zakochałem się w nim. Chciałem go czcić jako najpiękniejszy dar od Boga.

Jego dłoń schodziła coraz niżej, dotykając jego brzucha. Głaskał go tak cudownie, że mój drąg kolejny raz podskoczył. Napletek zaczął mi się zsuwać z żołędzi, ukazując próbującą się wydostać kropelkę śluzu. Podobne zjawisko zauważyłem u Tomka. Chciałem jej skosztować, żeby spadła na mój język jak łaska Boga. Ale wiedziałem, że jeszcze muszę poczekać, nasycić się tym widokiem, który mam. Docenić owo „tu i teraz”. Podziwiałem i naśladowałem zatem to, co on czynił. Był moim wzorem czułości i miłości do samego siebie.

Nagle, jego palec zaczął krążyć po żołędzi. Taak. Istna rozkosz. Zobaczyłem, jak kropelka śluzu ciągnie się między palcem a główką. Zrobił wtedy coś najcudowniejszego: mianowicie jego wilgotny palec powrócił do sztywnego sutka, pieszcząc go. Przymknął na moment oczy i rozchylił usta zatapiając się w zapomnieniu i przedsionku ekstazy. To samo poczułem i ja, naśladując to, co on czynił.

Jego penis zaczął ociekać śluzem. Nasze cudowne połączenie spowodowało, że i mój zaczął się obficie ślinić. W jednym momencie złapaliśmy swoje pały w dłoń i rozpoczęliśmy osobną, ale jednocześnie wspólną zabawę z samymi sobą. Poruszaliśmy nimi najpierw powoli. Odczuwałem jego rozkosz. Była ona potężna tak jak on i jego ogromny kutas.

Patrzyłem na pracę jego mięśni, jak jego ręka się napręża pry waleniu, a jego dłoń mocno zaciska się na jego mocnym drągu. Jego męskość mnie hipnotyzowała; wzywała do tego, bym podążał jego śladem, bym mu się oddał jako przewodnikowi rozkoszy.

Poruszałem swoją pałą w rytmie, w jakim mi to narzucił mój mistrz rozkoszy. Czułem nadchodzącą falę przyjemności i ekstazy. Czułem, jak spełniam się w tym, jak pragnę tego spełnienia. Nasze zsynchronizowane oddechy mówiły wszystko. Ten język miłości połączył nas, byśmy razem przeżyli te najcudowniejsze chwile, których tak bardzo pożądaliśmy.

Nagle okazało się, że on mnie cały czas widział i obserwował, bo spojrzał w moją stronę i się uśmiechnął do mnie, puszczając mi oko. Oblizał swoje wargi i nadal pieścił swoją pokaźną pałę. Doskonale widział o połączeniu naszych pożądań. Wiedział, jak pokierować swoimi pieszczotami, by mnie totalnie rozpalić, bym podążał jego śladami.

Podszedłem do jego okna, a on je uchylił. Jego kutas wystawał za okno, a ja oczekiwałem na to, aż on zrosi moje spragnione usta swoim boskim nektarem. Czułem się już maksymalnie podniecony. Wiedziałem, że za chwilę nastąpi to, co nastąpić musi.

Wtem usłyszałem jego krzyk, a z jego drąga wystrzelił gęsty strumień spermy lądując na mojej twarzy. Ja również nie mogłem już wytrzymać i z mojego kutasa również wystrzelił życiodajny nektar, zraszając to, co Tomasz zasadził.

Oblizałem się, czując ten cudowny smak jego nasienia. Był to dla mnie sakrament zjednoczenia z tym boskim samcem.

-Przyjdź do mnie w nocy – wyszeptał do mnie.

Nie mogłem doczekać się tej chwili, gdy złączymy się swoimi ciałami już tak naprawdę a nie na odległość. Pragnąłem z nim całkowitego zjednoczenia, a on ze mną. Widziałem to w jego oczach, które aż iskrzyły z pożądania.




Brak komentarzy:

Prześlij komentarz