W przerwie między kolejnymi częściami "Klasztoru rozkoszy" powstało kolejne opowiadanie pt. "Marcin". To wakacyjna opowieść o tym, co może poczuć młody chłopak do swojego przystojnego kuzyna i co może stać między nimi pod osłoną nocy. Zapraszam do lektury. No i nie zapomnijcie o wspieraniu mnie na PayPalu: . paypal.me/pablotychy
Marcin
To było bardzo gorące lato. Spędzałem
je na wsi u mojego wujostwa. Czas najczęściej spędzałem z moim kuzynem
Marcinem. Podziwiałem go z każdej możliwej strony. Bardzo mnie do niego
ciągnęło. Ogromnie mi się podobał. Z powodu pracy na polu, był świetnie
zbudowany, co uwydatniała jego koszulka i spodnie, które w kroku bardzo często
były bardzo uwypuklone.
A najbardziej podobały mi się noce,
gdy zza ściany słychać było jego ciche pojękiwania. Zawsze wtedy wychodziłem ze
swojego pokoju, by podejść do uchylonych drzwi jego i podglądać, jak całkiem
nago zabawia się swoim pokaźnym kutasem.
Pewnego dnia, gdy nadszedł wieczór,
świadomie czy też nieświadomie nie zachowałem należytej ostrożności i gdy
przesunąłem stopę, podłoga zaskrzypiała. Zaskoczony kuzyn przerwał swoją
zabawę, wstał z łóżka i ruszył w stronę drzwi. Jego sterczący penis niejako był
busolą, która prowadziła go wręcz w moją stronę. Nie wiedziałem, co zrobić, jak
się zachować. Chciałem jak najszybciej uciec spod drzwi, ale nogi odmawiały mi
posłuszeństwa: stały się one strasznie ciężkie ze strachu.
Marcin uchylił drzwi i stanął przede
mną w całej swej okazałości, uśmiechając się do mnie.
-Wiedziałem, że to ty cały czas
stoisz pod moimi drzwiami. Myślisz, że dlaczego tak walę każdej nocy?
-Nie wiem – zdążyłem wybełkotać.
-Cały czas marzyłem, żebyś do mnie
przyszedł na wspólną zabawę. Wiesz, mam już dość samotnego brandzlowania się.
Potrzebuję towarzystwa, a ty się do tego idealnie nadajesz.
-Ja?
-No nie zgrywaj już cnotki
niewydymki. Widzę, jak na mnie patrzysz. Te ukradkowe spojrzenia zdają się
mówić naprawdę wiele.
-Co na przykład?
-Że masz na mnie ochotę. Chyba
wystarczy.
Zarumieniłem się. Nie wiedziałem, że
jest aż tak spostrzegawczy. Nie doceniłem go pod tym względem. Stałem jak
idiota z rozdziawioną gębą i autentycznie nie wiedziałem, co powiedzieć. Miał
mnie całkowicie.
-To co? Będziesz tak stał jak tępa
ciota, czy wejdziesz do środka? – spytał kuszącym głosem.
Nogi zelżały i wszedłem do środka.
Marcin zamknął za nami drzwi, podszedł do mnie i objął mnie czule. Nasze usta
spotkały się i zaczęliśmy się całować. Najpierw był to nieśmiały pocałunek, ale
z czasem pozwoliliśmy sobie na to, by namiętność między nami wybuchła. Całowaliśmy
się szaleńczo, jakby wokół nas nic nie istniało. Marcin zdjął ze mnie koszulkę
i spodenki.
-No, no – powiedział – Widzę, że ty
też nie masz się czego wstydzić.
Po raz kolejny zrobiłem się czerwony.
Kuzyn się zaśmiał i powiedział:
-No, nie udawaj niewiniątka. Twój
język jest bardzo zwinny. Ciekawe, jakie harce będzie wyczyniał na moim
kutasie. Widzę, że masz ochotę na kawał soczystego mięsa.
Nie przeczę. Miałem ochotę pobawić
się drągiem Marcina, od kiedy poczułem, jak dojrzewam. Zawsze podziwiałem jego imponujące
wymiary.
Przywarliśmy do siebie nawzajem i
kontynuowaliśmy pocałunki. Nasze rozpalone ciała ocierały się o siebie
nawzajem, powodując w nas coraz większe podniecenie. Dłonie szaleńczo wędrowały
po tych jeszcze nieodkrytych lądach, jakimi były nasze ciała. Powoli
odkrywaliśmy, jak bardzo siebie pragniemy i to nie od dzisiaj. Nasze drągi
sztywniały z każdą sekundą, powoli domagając się pieszczot. Moje usta i mój
język zapragnęły spróbować skarbu Marcina, który mocno sterczał i pulsował na
moim brzuchu wzywając moje usta do tego, by dokładnie go wypieściły. O niczym
innym nie marzyłem. Pragnienie obdarzenia go czułymi pieszczotami powoli acz
sukcesywnie zaczęło nade mną panować.
Schodziłem ustami coraz niżej. Mój
język smakował jego boskie ciało. W końcu moje oczy były na wysokości jego
pulsującego, pragnącego moich ust członka. Wziąłem go w dłoń i zacząłem
kosztować jego główkę. Zaczęła powoli lśnić pod wpływem pracy mojego języka.
Krążyłem po niej rozkoszując się każdym jej milimetrem. Po chwili pojawiła się
na niej kropelka śluzu. Nie wiedziałem, że może mieć tak cudowny smak. Ciągnęła
się ona między jego żołędzią a moim językiem.
Marcin cichutko pojękiwał pod wpływem
moich pieszczot. Ja natomiast rozkoszowałem się smakiem jego drąga, liżąc go z
dołu do góry. Kuzyn zdawał się drżeć i błagać o jeszcze. Jego jęki zachęcały
mnie do tego, by jeszcze bardziej się starać w sprawianiu mu przyjemności.
Włożyłem do ust jego gorącego i
pulsującego kutasa i zacząłem go namiętnie ssać. Czułem, jak w nich podskakiwał,
jak pragnął w nich spełnienia. Nie chciałem go zawieść. Pragnąłem go obdarzyć
tym, co najlepsze, chociaż był to mój pierwszy raz. Ten jego żar zupełnie mnie
rozpalał.
Moja pała też już była konkretnie
pobudzona, pragnąc dopieszczenia. Wziąłem ją w dłoń i rozpocząłem jej
masowanie, nie przerywając obciągania kuzynowi.
-Ooooh – jęczał. – Może położymy się
na łóżku? Też mam ochotę na twojego kutasa – wymruczał.
Wyjąłem z ust jego drąga. Ociekał on
śluzem i moją śliną. Przeszliśmy na łóżko. Obaj byliśmy bardzo podnieceni.
Marcin położył mnie na plecach, po czym on położył się na mnie. Czułem żar jego
ciała, jego pot na sobie. Jego pocałunki były bardzo gorące, rozpalające do
czerwoności. Całkowicie poddałem się jemu i jego działaniom. Jego język
penetrował moje usta, rozpoczynając namiętny taniec z moim. Rozpływałem się pod
wpływem jego pocałunków. Czułem, jak mną zaczyna władać, jak mnie sobą posiada.
Każdy jego pocałunek sprawiał, że skutecznie odpływałem i drżałem w jego
męskich ramionach.
Jego usta schodziły w stronę mojej
szyi. Ich namiętność była nienasycona. Lekko ją przygryzł, a ja cicho jęknąłem.
Schodził coraz niżej. Jego język krążył po moich sutkach, powodując ich
sztywnienie. I one zostały odpowiednio potraktowane przez jego zęby. Nie mogłem
nie jęknąć głośniej.
-Widać, że ci się podoba – szepnął.
-O, tak – powiedziałem.
Język Marcina wędrował coraz niżej, a
ja czułem, że moment eksplozji powoli się zbliża.
W końcu poczułem jego gorące usta na
moim penisie. Objął go nimi i zaczął namiętnie lizać i ssać. Namiętność jego
ust była bezkonkurencyjna. Widać było, że też pragnął mieć kutasa w ustach. Posuwał
nimi tak, jakby już od dawna to robił, jakby był w tym wprawiony.
Jego pieszczoty sprawiały, że
odpływałem. W pewnym momencie podniósł moje nogi i lekko je rozszerzył. Nagle
poczułem, jak jego ciepły i wilgotny język zaczyna krążyć wokół mojego rowka.
-Taaak, mmmm – zacząłem mruczeć.
-Podoba ci się? – spytał Marcin.
-Taaak, baaardzooo – jęknąłem.
Jego język wbijał się w moją dziurkę,
a ja z rozkoszy zaciskałem pięści na prześcieradle. Co chwila się wiłem,
czując, jak on mnie w ten sposób penetruje.
Marcin otwierał we mnie kolejne wrota
rozkoszy. Każdy jego ruch odsłaniał przede mną zupełnie nowe doznania.
Pragnąłem coraz więcej i więcej. Poddawałem się temu, co ze mną robi, drżąc
przy tym i głośno sapiąc. Wiedziałem, czego pragnie, jak bardzo chce się
zanurzyć w moim rozpalonym z pożądania wnętrzu, a ja pragnąłem, żeby we mnie
wszedł tym swoim pulsującym żądzą drągiem. Chciałem czuć go w sobie totalnie,
zatracić się w nim bez reszty.
W pewnym momencie poczułem, jak jego środkowy
palec wchodzi w mój tyłek. Mój kutas mocno się wyprężył, gdy natrafił na moją
prostatę. Pulsował on bardzo mocno i się ślinił, co Marcin skrzętnie zlizywał.
Obciągał mi jak oszalały, a ja pragnąłem, żeby we mnie konkretnie wszedł, bez
żadnych ceregieli.
-Wejdź we mnie – wyszeptałem. –
Pragnę tego.
-Naprawdę? – spytał.
-Tak.
Kuzyn położył się na mnie, powoli we
mnie wchodząc. Napierał na mnie, wypełniał mnie sobą. Najpierw poruszał się
powoli, pokonując ciasnotę mojego rowka. Rozdziewiczał mnie. Nasze usta
ponownie złączyły się w miłosnym i namiętnym pocałunku. Byliśmy nienasyceni.
Szaleńczo pragnęliśmy siebie nawzajem. Żądaliśmy spełnienia.
Jego pała idealnie się we mnie
wpasowywała. Byliśmy totalnie zjednoczeni. Czułem, że niedługo dojdziemy, a on
spuści się we mnie.
-Zlej się we mnie. – wyjęczałem –
Chcę cię całkowicie poczuć w sobie.
-Jak sobie życzysz – odpowiedział, po
czym przyspieszył swoje ruchy. Jego drąg mocno we mnie pulsował. Mój też nie
próżnował. Miałem wrażenie, że zaraz eksplodujemy.
-Oooooo, kuuurwaaa! – krzyknął kuzyn.
Poczułem, jak jego gorąca sperma rozlewa się we mnie.
-Aaaaaah! – jęknąłem i ja, gdy w tym
samym czasie dochodziłem. Byliśmy całkowicie mokrzy od potu i nasienia.
Marcin opadł na mnie, wyczerpany
posuwaniem mnie i orgazmem. Głaskałem go po głowie i plecach. Obdarzaliśmy się
czułymi pocałunkami. Spisał się znakomicie.
-Byłeś cudowny – szepnąłem.
-Ty też. Cudownie mi było w tobie. –
odparł chłopak.
-No nie dziwię się. To był mój
pierwszy raz.
-Serio?
-Tak.
-Byłeś naprawdę cudowny.
-Dziękuję. Powtórzymy to jeszcze?
-Jasne. Kiedykolwiek będziesz chciał.
To były naprawdę udane wakacje. Nie
żałowaliśmy sobie żadnej przyjemności, jeśli nadarzała się ku temu jakaś
okazja.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz