niedziela, 29 września 2024

Marcin

W przerwie między kolejnymi częściami "Klasztoru rozkoszy" powstało kolejne opowiadanie pt. "Marcin". To wakacyjna opowieść o tym, co może poczuć młody chłopak do swojego przystojnego kuzyna i co może stać między nimi pod osłoną nocy. Zapraszam do lektury. No i nie zapomnijcie o wspieraniu mnie na PayPalu: paypal.me/pablotychy.

Marcin

 

To było bardzo gorące lato. Spędzałem je na wsi u mojego wujostwa. Czas najczęściej spędzałem z moim kuzynem Marcinem. Podziwiałem go z każdej możliwej strony. Bardzo mnie do niego ciągnęło. Ogromnie mi się podobał. Z powodu pracy na polu, był świetnie zbudowany, co uwydatniała jego koszulka i spodnie, które w kroku bardzo często były bardzo uwypuklone.

A najbardziej podobały mi się noce, gdy zza ściany słychać było jego ciche pojękiwania. Zawsze wtedy wychodziłem ze swojego pokoju, by podejść do uchylonych drzwi jego i podglądać, jak całkiem nago zabawia się swoim pokaźnym kutasem.

Pewnego dnia, gdy nadszedł wieczór, świadomie czy też nieświadomie nie zachowałem należytej ostrożności i gdy przesunąłem stopę, podłoga zaskrzypiała. Zaskoczony kuzyn przerwał swoją zabawę, wstał z łóżka i ruszył w stronę drzwi. Jego sterczący penis niejako był busolą, która prowadziła go wręcz w moją stronę. Nie wiedziałem, co zrobić, jak się zachować. Chciałem jak najszybciej uciec spod drzwi, ale nogi odmawiały mi posłuszeństwa: stały się one strasznie ciężkie ze strachu.

Marcin uchylił drzwi i stanął przede mną w całej swej okazałości, uśmiechając się do mnie.

-Wiedziałem, że to ty cały czas stoisz pod moimi drzwiami. Myślisz, że dlaczego tak walę każdej nocy?

-Nie wiem – zdążyłem wybełkotać.

-Cały czas marzyłem, żebyś do mnie przyszedł na wspólną zabawę. Wiesz, mam już dość samotnego brandzlowania się. Potrzebuję towarzystwa, a ty się do tego idealnie nadajesz.

-Ja?

-No nie zgrywaj już cnotki niewydymki. Widzę, jak na mnie patrzysz. Te ukradkowe spojrzenia zdają się mówić naprawdę wiele.

-Co na przykład?

-Że masz na mnie ochotę. Chyba wystarczy.

Zarumieniłem się. Nie wiedziałem, że jest aż tak spostrzegawczy. Nie doceniłem go pod tym względem. Stałem jak idiota z rozdziawioną gębą i autentycznie nie wiedziałem, co powiedzieć. Miał mnie całkowicie.

-To co? Będziesz tak stał jak tępa ciota, czy wejdziesz do środka? – spytał kuszącym głosem.

Nogi zelżały i wszedłem do środka. Marcin zamknął za nami drzwi, podszedł do mnie i objął mnie czule. Nasze usta spotkały się i zaczęliśmy się całować. Najpierw był to nieśmiały pocałunek, ale z czasem pozwoliliśmy sobie na to, by namiętność między nami wybuchła. Całowaliśmy się szaleńczo, jakby wokół nas nic nie istniało. Marcin zdjął ze mnie koszulkę i spodenki.

-No, no – powiedział – Widzę, że ty też nie masz się czego wstydzić.

Po raz kolejny zrobiłem się czerwony. Kuzyn się zaśmiał i powiedział:

-No, nie udawaj niewiniątka. Twój język jest bardzo zwinny. Ciekawe, jakie harce będzie wyczyniał na moim kutasie. Widzę, że masz ochotę na kawał soczystego mięsa.

Nie przeczę. Miałem ochotę pobawić się drągiem Marcina, od kiedy poczułem, jak dojrzewam. Zawsze podziwiałem jego imponujące wymiary.

Przywarliśmy do siebie nawzajem i kontynuowaliśmy pocałunki. Nasze rozpalone ciała ocierały się o siebie nawzajem, powodując w nas coraz większe podniecenie. Dłonie szaleńczo wędrowały po tych jeszcze nieodkrytych lądach, jakimi były nasze ciała. Powoli odkrywaliśmy, jak bardzo siebie pragniemy i to nie od dzisiaj. Nasze drągi sztywniały z każdą sekundą, powoli domagając się pieszczot. Moje usta i mój język zapragnęły spróbować skarbu Marcina, który mocno sterczał i pulsował na moim brzuchu wzywając moje usta do tego, by dokładnie go wypieściły. O niczym innym nie marzyłem. Pragnienie obdarzenia go czułymi pieszczotami powoli acz sukcesywnie zaczęło nade mną panować.

Schodziłem ustami coraz niżej. Mój język smakował jego boskie ciało. W końcu moje oczy były na wysokości jego pulsującego, pragnącego moich ust członka. Wziąłem go w dłoń i zacząłem kosztować jego główkę. Zaczęła powoli lśnić pod wpływem pracy mojego języka. Krążyłem po niej rozkoszując się każdym jej milimetrem. Po chwili pojawiła się na niej kropelka śluzu. Nie wiedziałem, że może mieć tak cudowny smak. Ciągnęła się ona między jego żołędzią a moim językiem.

Marcin cichutko pojękiwał pod wpływem moich pieszczot. Ja natomiast rozkoszowałem się smakiem jego drąga, liżąc go z dołu do góry. Kuzyn zdawał się drżeć i błagać o jeszcze. Jego jęki zachęcały mnie do tego, by jeszcze bardziej się starać w sprawianiu mu przyjemności.

Włożyłem do ust jego gorącego i pulsującego kutasa i zacząłem go namiętnie ssać. Czułem, jak w nich podskakiwał, jak pragnął w nich spełnienia. Nie chciałem go zawieść. Pragnąłem go obdarzyć tym, co najlepsze, chociaż był to mój pierwszy raz. Ten jego żar zupełnie mnie rozpalał.

Moja pała też już była konkretnie pobudzona, pragnąc dopieszczenia. Wziąłem ją w dłoń i rozpocząłem jej masowanie, nie przerywając obciągania kuzynowi.

-Ooooh – jęczał. – Może położymy się na łóżku? Też mam ochotę na twojego kutasa – wymruczał.

Wyjąłem z ust jego drąga. Ociekał on śluzem i moją śliną. Przeszliśmy na łóżko. Obaj byliśmy bardzo podnieceni. Marcin położył mnie na plecach, po czym on położył się na mnie. Czułem żar jego ciała, jego pot na sobie. Jego pocałunki były bardzo gorące, rozpalające do czerwoności. Całkowicie poddałem się jemu i jego działaniom. Jego język penetrował moje usta, rozpoczynając namiętny taniec z moim. Rozpływałem się pod wpływem jego pocałunków. Czułem, jak mną zaczyna władać, jak mnie sobą posiada. Każdy jego pocałunek sprawiał, że skutecznie odpływałem i drżałem w jego męskich ramionach.

Jego usta schodziły w stronę mojej szyi. Ich namiętność była nienasycona. Lekko ją przygryzł, a ja cicho jęknąłem. Schodził coraz niżej. Jego język krążył po moich sutkach, powodując ich sztywnienie. I one zostały odpowiednio potraktowane przez jego zęby. Nie mogłem nie jęknąć głośniej.

-Widać, że ci się podoba – szepnął.

-O, tak – powiedziałem.

Język Marcina wędrował coraz niżej, a ja czułem, że moment eksplozji powoli się zbliża.

W końcu poczułem jego gorące usta na moim penisie. Objął go nimi i zaczął namiętnie lizać i ssać. Namiętność jego ust była bezkonkurencyjna. Widać było, że też pragnął mieć kutasa w ustach. Posuwał nimi tak, jakby już od dawna to robił, jakby był w tym wprawiony.

Jego pieszczoty sprawiały, że odpływałem. W pewnym momencie podniósł moje nogi i lekko je rozszerzył. Nagle poczułem, jak jego ciepły i wilgotny język zaczyna krążyć wokół mojego rowka.

-Taaak, mmmm – zacząłem mruczeć.

-Podoba ci się? – spytał Marcin.

-Taaak, baaardzooo – jęknąłem.

Jego język wbijał się w moją dziurkę, a ja z rozkoszy zaciskałem pięści na prześcieradle. Co chwila się wiłem, czując, jak on mnie w ten sposób penetruje.

Marcin otwierał we mnie kolejne wrota rozkoszy. Każdy jego ruch odsłaniał przede mną zupełnie nowe doznania. Pragnąłem coraz więcej i więcej. Poddawałem się temu, co ze mną robi, drżąc przy tym i głośno sapiąc. Wiedziałem, czego pragnie, jak bardzo chce się zanurzyć w moim rozpalonym z pożądania wnętrzu, a ja pragnąłem, żeby we mnie wszedł tym swoim pulsującym żądzą drągiem. Chciałem czuć go w sobie totalnie, zatracić się w nim bez reszty.

W pewnym momencie poczułem, jak jego środkowy palec wchodzi w mój tyłek. Mój kutas mocno się wyprężył, gdy natrafił na moją prostatę. Pulsował on bardzo mocno i się ślinił, co Marcin skrzętnie zlizywał. Obciągał mi jak oszalały, a ja pragnąłem, żeby we mnie konkretnie wszedł, bez żadnych ceregieli.

-Wejdź we mnie – wyszeptałem. – Pragnę tego.

-Naprawdę? – spytał.

-Tak.

Kuzyn położył się na mnie, powoli we mnie wchodząc. Napierał na mnie, wypełniał mnie sobą. Najpierw poruszał się powoli, pokonując ciasnotę mojego rowka. Rozdziewiczał mnie. Nasze usta ponownie złączyły się w miłosnym i namiętnym pocałunku. Byliśmy nienasyceni. Szaleńczo pragnęliśmy siebie nawzajem. Żądaliśmy spełnienia.

Jego pała idealnie się we mnie wpasowywała. Byliśmy totalnie zjednoczeni. Czułem, że niedługo dojdziemy, a on spuści się we mnie.

-Zlej się we mnie. – wyjęczałem – Chcę cię całkowicie poczuć w sobie.

-Jak sobie życzysz – odpowiedział, po czym przyspieszył swoje ruchy. Jego drąg mocno we mnie pulsował. Mój też nie próżnował. Miałem wrażenie, że zaraz eksplodujemy.

-Oooooo, kuuurwaaa! – krzyknął kuzyn. Poczułem, jak jego gorąca sperma rozlewa się we mnie.

-Aaaaaah! – jęknąłem i ja, gdy w tym samym czasie dochodziłem. Byliśmy całkowicie mokrzy od potu i nasienia.

Marcin opadł na mnie, wyczerpany posuwaniem mnie i orgazmem. Głaskałem go po głowie i plecach. Obdarzaliśmy się czułymi pocałunkami. Spisał się znakomicie.

-Byłeś cudowny – szepnąłem.

-Ty też. Cudownie mi było w tobie. – odparł chłopak.

-No nie dziwię się. To był mój pierwszy raz.

-Serio?

-Tak.

-Byłeś naprawdę cudowny.

-Dziękuję. Powtórzymy to jeszcze?

-Jasne. Kiedykolwiek będziesz chciał.

To były naprawdę udane wakacje. Nie żałowaliśmy sobie żadnej przyjemności, jeśli nadarzała się ku temu jakaś okazja.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz